MATOWE POMADKI - WIBO & LOVELY

5/28/2021

Która z nas nie lubi matowych pomadek? :) Mimo, że czasem mam ochotę na błysk to z przyjemnością po tej chwilowej odmianie wracam do matowego, satynowego wykończenia. Matowe pomadki, jeśli oczywiście dobrze trafimy - nie kleją się na ustach, nie przyciągają do siebie naszych długich włosów i nie robią śladów. Jeśli do tego są jeszcze trwałe to znaczy, że wybrałyśmy idealnie :)

Przygotowałam dzisiaj dla Was krótką, kolorową prezentację trzech matowych pomadek Wibo i Lovely. Przyznaję, że z obiema markami mam do czynienia po raz pierwszy i sięgnęłam po nie z czystej ciekawości, chcąc porównać ich jakość z droższymi, sprawdzonymi produktami do ust. No i oczywiście zostałam skuszona tak bogatą paletą barw i mnóstwem bardzo podobnych do siebie odcieni. Wybór tej trójki był naprawdę trudny i jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, przy drogeryjnej półce spędziłam dobre pół godziny. Jak można stworzyć tyle tak podobnych odcieni?! :)

 
Całą trójke łączy kilka wspólnych cech - pierwszą jest trwałość. Pomadki są nie do zdarcia. Samo ich zmycie graniczy z cudem, ponieważ ani płyn do demakijażu, ani nawet peeling nie jest w stanie usunąć z ust dokładnie koloru. Tak dobrą trwałość można uznać zarówno za wadę, jak i zaletę. Chcąć zaprezentować Wam wszystkie trzy kolory na zdjęciach musiałam się nieźle nagimnastykować przy zmianie jednego koloru na drugi, ale ostatecznie uważam ich trwałość za wartość dodaną. Warto pamiętać, że przed aplikacją nasze usta muszą być gładkie i nawilżone, nie możemy pozwolić sobie na najdrobniejsze suche skórki, ponieważ wszystkie niedoskonałości od razu wtapiają się w pomadkę i nieładnie się uwydatniają. I ostatnią wspólną cechą wszystkich trzech pomadek jest to, że na pędzelku rozprowadzają się bardzo nierównomiernie - miejscami jest za dużo, a zaraz obok pędzelek jest suchy - i ta cecha mi się nie podoba! Lepiej ściągnąć z pędzelka/gąbeczki nadmiar pomadki zanim nalożymy ją na usta. 


 
Lovely EXTRA LASTING moim zdaniem najlepiej zachowuje się na ustach. Nie roluje się, co w przypadku ostatniej z opisanych dzisiaj pomadek ma miejsce. Pozostawia na ustach przyjemny satynowy efekt na wiele godzin, a sama konsystencja jest przyjemna i łatwa w aplikacji. Jest to bardzo trwała pomadka przy której nie musimy obawiać się śladów na zębach ograniczających nasz pewny uśmiech, czy ścierania koloru podczas mówienia. Kolor nie odbija się na przedmiotach - np. na filiżance podczas picia kawy. Z całej trójki to właśnie pomadkę z tej serii Lovely z przyjemnością wypróbuję w innym odcieniu, jeśli znajdę taki, który trafia w mój jakże nudny i monotonny gust kolorystyczny :) Mój odcień to nr 1 w palecie. Cena ok 11,00 zł.

 
Wibo MILLION DOLLAR LIPS w odcieniu nr 2 to zdecydowanie MÓJ kolor! Czuję się w nim najlepiej, czuje się swobodnie, naturalnie, podreśla ciemne włosy i ciemną oprawę oczu. Jest w punkt! Kolejne mauve idealne dla brunetek i dla dziewczyn, które lubią kolor na ustach. Nie za ciemny, nie za jasny i mimo swojej wyrazistości nie krzyczy  z daleka. MILLION DOLAR to długotrwała matowa pomadka, która zgodnie z obietnicą producenta jest nie do zdarcia. Ma przyjemną jedwabistą konsystencję i dość sprawnie, równomiernie rozprowadza się na ustach. Nie zasycha w trybie natychmiastowym podczas aplikacji, więc spokojnie możemy pomalować usta odczuwając jedwabistość pomadki, która stopniowo staje się matowa pozostając na ustach przez wiele godzin. Nie robi śladów, nie odbija sie, nie brudzi zębów, nie roluje. Bardzo przyjemna promozycja. Cena ok 14,00 zł.

 
Wibo #WIBOMOOD Spicy Matte Lips to dziś moja ostatnia propozycja. Niestety mimo niesamowicie kuszącego, najbardziej naturalnego odcienia nude nie mogę polecić Wam tej pomadki. Zdecydowanie był to mój pierwszy i ostatni raz z wersją z uroczymi hot  papryczkami na opakowaniu. Extrakt z papryczek chilii, który gdzieś tu podobno został ukryty miał widocznie powiększać usta, które miały  stać się pełne i wyraziste. I o ile czasem mentol ukryty w pomadkach fajnie chłodzi i mrowi usta dając uczucie ich powiększenia, tak papryczek nie odczułam. Kolor super, ale konsystencja waży się na ustach, nie rozprowadza się równomiernie i nieładnie odbija się na zębach (mam wrażenie, że śladów na uzębieniu nie jestem w stanie uniknąć przy aplikacji tej pomadki - to jest wpisane w jej cechy charakterystyczne :)). I w dodatku nie pachnie przyjemnie.
 
Pomadka dostępna jest w czterech kolorach nude, pojemność 6ml. Mój odcień to numerek 3. Cena ok. 13,00 zł, ale widziałam przeglądając internet nawet za 39,00 zł - nie dajcie się zwieść (nie warto).


 

PROPONOWANE POSTY:

0 komentarze