ORLY PUSH THE LIMIT
9/03/2015
Podejście numer sto do pomarańczowego koloru, niestety po raz kolejny nie udane. Albo mam niesamowitego pecha, albo za bardzo wybrzydzam. Wszystkie pomarańczowe odcienie, które trafiają w moje ręce mają matowe wykończenie i zawsze muszę je "upiększać" lakierem bezbarwnym. W przypadku ORLY PUSH THE LIMIT było dokładnie tak samo - mimo, iż dwie warstwy lakieru ładnie pokryły płytkę paznokcia, efekt po wyschnięciu był słaby, bez połysku, mimo, że to lakier kremowy i producent nie wspominał o matowym wykończeniu.
Ale dość marudzenia! Lato jest od tego, aby bawić się kolorami. Nawet pomarańcz zasługuje na swoje pięć minut :)
12 komentarze