ŚWIĄTECZNA KOLEKCJA YANKEE CANDLE
12/10/2014
Nową zimową
kolekcję Yankee Candle podzielę na dwie części – pierwsza część to woski,
których po prostu nie da się zapomnieć! Ich aromat kusi i sprawia, że jestem w
stanie wydać każdą złotówkę na dużą świecę. Druga część to woski, po które
drugi raz z pewnością nie sięgnę i chcę o nich, jak najszybciej zapomnieć. Są
to aromaty zbyt mocne, zbyt duszące, zupełnie nie trafiające w mój gust.
Oczywiście, swoją recenzję rozpoczynam od tych najpiękniejszych i mam nadzieję, że moje opisy będą bardzo szczegółowe :)
Wszystkie
świąteczne woski i świece możecie zamówić na stronie www.homedelight.pl
CANDY CANE LANE - Połączenie
mięty pieprzowej, słodkich ciastek i kremowego, waniliowego lukru. Byłam
wręcz przekonana, że będzie to kolejny słodki, ciasteczkowy wosk, jakich z
okazji świąt mamy co roku mnóstwo. Mięta? Na pewno będzie nie wyczuwalna, bo
przecież czerwony wosk nie może pachnieć miętą :) I tu Was zaskoczę tak samo,
jak zaskoczył mnie aromat tej małej niepozornej tarty – pachnie obłędnie! I, jak
nie lubię połączenia czekolady z miętą w żadnej postaci, tak obiecałam sobie,
że duża świeca musi być moja! Znacie miętowe czekoladki After Eigt? Wosk
pachnie dokładnie tak samo! Deserowa czekolada nadziana słodkim miętowym lukrem. Chyba jestem w stanie polubić czekoladowo miętowe lody.
BERRYLICIOUS - Czysta
rozkosz! Berrylicious to dojrzałe soczyste jagody, podane na kołderce z bitej
śmietany, skropione kremowym sosem waniliowym. Dokładnie, zapach tego
wosku, to czysta rozkosz! Soczyste jagody w słodkiej oprawie, na kruchym
delikatnym cieście. Dla miłośników „jedzeniowych” aromatów to strzał w 10! Ode
mnie dostaje nawet 11 punktów na 10. Od początku wiedziałam, że będzie moim
ulubieńcem, nie tylko świątecznym, ale i na najbliższych kilka miesięcy. To
pierwszy punkt na liście moich wymarzonych prezentów świątecznych :) Nie dość,
że ładnie pachnie, to ma jeszcze przyjemny fioletowy kolor. Polujcie na ten
zapach, bo znika z oferty sklepów błyskawicznie!
CHRISTMAS GARLAND - Bujny
aromat świeżo ściętego drzewa sosnowego w połączeniu z cierpkością żurawiny.
Czysty aromat choinkowych igieł. Bez zbędnych dodatków, perfumowanych aromatów.
Żurawina nie wyczuwalna, więc nawet o niej nie wspominam. Mocny, intensywny,
idealnie komponujący się w klimat świąt. Nie lubię tak mocnych zapachów, ale
powiem szczerze nie wyobrażam sobie lepiej dobranego zapachu w czasie Świąt
Bożego Narodzenia. Cały dom pachnie młodą, zieloną choinką. Nie musicie
specjalnie kupować żywej choinki, spokojnie możecie dekorować sztuczne, a
gdzieś w tle sprytnie ukryć kominek z tlącym się choinkowym woskiem :)
ICICLES – szeleszczący zapach
sosnowych gałęzi pokrytych lodem z nutami cynamonu. Zapach, który rozpoczyna
wyżej wspomnianą, nie lubianą przeze mnie część świątecznej kolekcji.
Początkowo wydawał się ciekawy, taki inny, nietypowy, intrygujący, jednak
szybko mi się znudził i stwierdzam, że moim ulubieńcem się nie stanie. Wyczuwam
tu aromat sosnowych igieł i głębokich aromatycznych męskich perfum z dodatkiem
gorzkawych ziołowych nut. Nie potrafię go nawet opisać. Z jednej strony tak
mocny, a z drugiej bez wyrazu. Kusi kolor i naklejka na opakowaniu, ale jego fotogeniczność nie jest w stanie mnie przekonać.
SILVER BIRCH – Zapach
delikatnej porannej bryzy zmieszany z ostrą suchością srebrnej sosny. Bardzo
podobny do ICICLES, nawet pod względem kolorystycznym, ale mniej słodki,
bardziej choinkowy. Zapach głęboki i intrygujący. Nie polubiliśmy się od razu,
ale myślę, że z czasem (ale tylko i wyłącznie zimą) może coś między nami
zaiskrzyć. W czasie świąt mam słabość do zapachu choinki, więc tym mnie kupił. Niestety
całą moc swojego aromatu oddaje na początku palenia, z czasem szybko ulatuje. W
świecę nigdy nie zainwestuję.
BAY LEAF WREATH - Świeże
połączenie aromatu liści laurowych, pomarańczy i drzewa cedrowego. Najgorszy z całej kolekcji. Kusił
kolorem, okazał się tak duszący, że aż
usypiający. Nie jest lekki, nie jest świeży, nie jest ciekawy. Na pewno za
kilka tygodni, a może nawet dni nie będę już pamiętać o tym zapachu (chyba
nawet nie chcę pamiętać). Nie, nie i jeszcze raz nie.
14 komentarze