PIĘKNA BEZ WYSIŁKU. NATURALNIE.
9/02/2014
Bardzo długo
odkładałam ten wpis na później, zdążyłam zużyć już trzy opakowania podkładu
mineralnego, o którym dzisiaj mowa, więc mam pewność, że będzie to najbardziej
obiektywna i chyba najdłuższa recenzja, jaka pojawiła się na moim blogu. O
minerałach pisałam już wiele razy, róże i bronzery do policzków marki Lily Lolo stały się moimi ulubionymi,
natomiast do podkładów musiałam się przekonać. Początkowo wydawało mi się
niemożliwe, aby sypki kosmetyk mógł zakryć niedoskonałości i wyrównać cerę
równie dobrze, jak podkład w kremie.
Okazuje się, że minerały radzą sobie znacznie lepiej! Cieszę się, że znane ze
swoich właściwości kojących i antybakteryjnych podkłady mineralne stają się
coraz bardziej popularne. Dzięki lekkiej formule pozwalają one skórze oddychać,
jednocześnie zapewniając świetne krycie, podkreślając tym samym to, co w
nas najpiękniejsze.
Według
producenta podkłady mineralne Lily Lolo mogą być używane zarówno przez osoby o
cerze wrażliwej, jak i problematycznej, niezależnie od kolorytu naszej skóry.
Dodatkowo posiadają wysokie filtry UV, które chronią naszą skórę. Niestety nie
potrafię powiedzieć, czy nadają się do cery trądzikowej i czy poradzą sobie z
kryciem dużych niedoskonałości, blizn, czy przebarwień. Osobiście posiadam skórę
normalną, miejscami suchą i podkład mineralny radzi sobie świetnie! Krycie jest
delikatne, ale wystarczające, znikają drobne przebarwienia, czy
zaczerwienienia. Skóra jest porcelanowo gładka i matowa. Wygląda na zdrową i
promienną. I co najważniejsze, podkład utrzymuje się na twarzy przez cały
dzień. Wieczorem, zmywając makijaż, widzę na wacikach praktycznie taką samą
ilość podkładu, jaką nałożyłam rano na twarz. Przez cały dzień czuję na twarzy lekkość, czuję, że skóra "oddycha", nie świeci się, a sam podkład nie roluje się. Nie zamienię mineralnego podkładu
na żaden inny, nigdy.
Najlepsze w tym
wszystkim jest to, że nie trzeba być profesjonalistą, aby wykonać
makijaż kosmetykami mineralnymi. Nakładanie podkładu jest niesamowicie proste,
szybkie i przyjemne. Nie musimy się martwić o plamy, zacieki, nierównomierne
rozkładanie się podkładu, zbyt grubą warstwę, efekt maski, czy podkreślenie
suchych skórek, jak w przypadku klasycznych podkładów.
APLIKACJA PODKŁADU MINERALNEGO to trzy
proste kroki:
KROK 1. Pamiętaj o nawilżeniu. Nałóż krem i daj swojej skórze kilka
minut na jego wchłonięcie. Dzięki temu zyskasz pewność, że podkład będzie
zaaplikowany równomiernie.
KROK 2. Wysyp odrobinę podkładu na pokrywkę. Następnie wmasuj
wsypany proszek w pędzel. Uważaj jednak, by nie nabrać zbyt dużej ilości podkładu,
wystarczy naprawdę odrobina. Delikatnie strzep nadmiar podkładu na pokrywkę i
stuknij podstawą pędzla o płaską powierzchnię (aby podkład całkowicie zatopił
się w pędzelku).
KROK 3. Zacznij od środkowej części twarzy. Podkład nakładaj
kulistymi ruchami i delikatnie „wmasowuj” go w skórę. Powtarzaj krok 2 i 3 aż
do uzyskania satysfakcjonującego efektu. (w moim przypadku dwie warstwy w zupełności wystarczą)
Posiadam
dwa odcienie podkładu mineralnego – w czasie chłodnych miesięcy, jesienią i zimą, gdy moja cera jest
znacznie jaśniejsza sięgam po POPCORN,
o średnio jasnym odcieniu w ciepłym kolorycie. Latem zamieniam go na podkład o średnim odcieniu i ciepłym
kolorycie WARM HONEY. Przed zakupem
warto zamówić jeden z trzech dostępnych zestawów próbnych w skład którego
wchodzą cztery różne odcienie podkładów i mięciutki pędzelek, którego sama
używam, Baby Buki.
Patrząc na poniższe zdjęcie pomyślałam, że mogłam wstrzymać się jeszcze kolejnych kilka miesięcy, aż wakacyjna opalenizna całkowicie zniknie. Chciałam jednak jak najszybciej podzielić się z Wami kosmetykiem, który jest moim numerem jeden niezależnie od pory roku. Kolory wyglądają na dość jasne, a wręcz za jasne, ale macie moje słowo, że każdy z nich idealnie wtapia się w odcień mojej cery, nie tworząc efekty maski, a granica między twarzą a szyją jest całkowicie niewidoczna.
Patrząc na poniższe zdjęcie pomyślałam, że mogłam wstrzymać się jeszcze kolejnych kilka miesięcy, aż wakacyjna opalenizna całkowicie zniknie. Chciałam jednak jak najszybciej podzielić się z Wami kosmetykiem, który jest moim numerem jeden niezależnie od pory roku. Kolory wyglądają na dość jasne, a wręcz za jasne, ale macie moje słowo, że każdy z nich idealnie wtapia się w odcień mojej cery, nie tworząc efekty maski, a granica między twarzą a szyją jest całkowicie niewidoczna.
Podkłady oraz
pozostałe kosmetyki mineralne Lily Lolo dostępne są na stronie www.costasy.pl – TUTAJ
24 komentarze