TROPICAL POP
5/21/2014
Dziś upiekłam
dwie pieczenie na jednym ogniu, bardzo roziskrzonym ogniu, o czym świadczą te
soczyste pomarańcze, przechodzące od żółtych tonów do czerwieni z ognistymi złotymi drobinkami. Pomarańcz nie
jest kolorem stworzonym dla mnie i miałam ochotę zmyć go zaraz po nałożeniu,
ale wierzę, że znajdą się wśród Was fanki tego koloru i to z myślą o Was
powstał dzisiejszy wpis :)
ABLAZE 20498 to nasycony, neonowy, ciemny pomarańcz z
zatopionymi, iskrzącymi w słońcu drobinkami. Jak większość lakierów z brokatem,
jego aplikacja jest niesłychanie łatwa i szybka. Lakier rozprowadza się
równomiernie na paznokciach, ładnie kryje po dwóch warstwach i nie sprawia
żadnych trudności podczas zmywania. Po nałożeniu na wierzch bezbarwnego topu
nie mam do tego lakieru żadnych zastrzeżeń. Natomiast TROPICAL POP 20497 wywołał
u mnie tyle skrajnych emocji, że sama nie wiem, czy lakier ten mam zachwalać, czy
karcić. Kolor przepiękny! Neonowy, intensywny, rzucający się w oczy zarówno w
świetle naturalnym, ciemnych pomieszczeniach, jak i w pełnym słońcu. Jest tak
neonowy, że jego intensywność, aż razi. Kremowy, bez dodatku mieniących się drobinek.
I to by było na tyle jego plusów. Lakier jest kremowy, z bardzo nie ładnym
matowym wykończeniem, które wręcz przypomina mi zaschniętą farbkę plakatową, a
nie lakier do paznokci. Pierwsza warstwa schnie (a raczej zastyga) tak szybko, że nie zdążymy pociągnąć
pędzelkiem drugi raz, a wcześniejsza warstwa już jest sucha, przez co tworzą
się nierówności. Druga warstwa lakieru, mimo, że jest konieczna, tworzy tak
grubą powłokę, że momentami mam wrażenie, jakby na moich paznokciach znajdował
się żel, a nie lakier. Mimo użycia wysuszacza, lakier dość długo schnie, jak na
lakiery tej firmy. Jest za kremowy i za gesty. Myślałam, że to będzie miłość od
pierwszego wejrzenia, jednak drugi raz po ten lakier nie sięgnę. Takie „męczarnie”
podczas malowania paznokci są nie na moje nerwy. A Wam który odcień bardziej przypadł do gustu?
32 komentarze