SHEA BUTTER BODY BALM ORGANIQUE
4/01/2014
W momencie, gdy
klasyczny krem NIVEA okazał się za delikatny dla mojej suchej skóry twarzy i
wchłaniał się w zaskakująco szybkim tempie, sprawiając, że już po kilku
minutach moja skóra była matowa zaczęłam zastanawiać się nad tym, że coś jest
nie tak. Jak to możliwe, że krem, który do tej pory miał dla mnie
niewyobrażalnie tłustą konsystencję, po którym świeciłam się aż do rana nagle
okazuje się po prostu przeciętnie nawilżający? Mimo, iż w tym roku nie było
srogiej zimy, lekkie mrozy, wiatr, ogrzewanie w mieszkaniu i niestety
nieszczęsne płyny micelarne sprawiły, że moja skóra stała się matowa,
przesuszona do granic możliwości, a w punkcie T, gdzie zazwyczaj wszyscy mają
problemy z błyszczeniem się skóry, ja zauważyłam suche skórki. Na ratunek przyszedł krem, a raczej masło nawilżające,
o którym koniecznie muszę Wam opowiedzieć! Pierwsze opakowanie otrzymałam w
prezencie, zimą, z limitowanej serii o zapachu korzennym, który niestety nie
przypadł mi do gustu (był dla mnie zdecydowanie za mocny), a wtedy jeszcze nie
wiedziałam, że produkt ten jest bestsellerem wśród kosmetyków marki ORGANIQUE.
BALSAM DO CIAŁA Z MASŁEM SHEA REGENERACJA + UELASTYCZNIENIE + STYMULACJA
Receptura tego naturalnego balsamu
została oparta na wyjątkowych właściwościach masła Shea (Karite), wosku
pszczelego i odżywczych olejów: sojowego, z awokado i pestek winogron. Balsam
zawiera 50% czystego masła Shea posiadającego certyfikat ECOCERT. Jego stosowanie
daje efekt długotrwałego nawilżenia i odnowy warstwy lipidowej - nawet bardzo
suchej skóry. Atrakcyjne zapachy balsamów długo utrzymują się na skórze,
działając aromaterapeutycznie i odprężająco. Niezwykły zapach kojarzy się z
pięknem i szlachetnością, ponadto wykazuje działanie antystresowe i
antydepresyjne. Balsam pozostawia skórę jedwabiście gładką i pięknie pachnącą
ogrodem. Polecany jest zwłaszcza dla skóry suchej, dojrzałej i wymagającej
regeneracji.
DOSTĘPNE SĄ NASTĘPUJĄCE WERSJE ZAPACHOWE: afryka, białe piżmo, baza, grecki, guarana,
herbata Olong, kolonialny, trawa cytrynowa, len & grejfrut, magnolia, mleko,
pomarańcza & chili, truskawka & guava, żurawina.
Nie znając
kosmetyku, zdecydowałam się na zapach, który wydał mi się najdelikatniejszy,
najmniej duszący, naturalny i lekki. Wybrałam truskawkę & guavę i mój wybór
okazał się strzałem w dziesiątkę! Świeży, soczyście owocowy, a jednocześnie
delikatny zapach, który na szczęście po aplikacji na skórę zanika. I, co najważniejsze,
nie śmierdzi masłem, jak zazwyczaj bywa w przypadku maseł do ciała. Ma zbitą,
twardą konsystencję o biało mlecznym kolorze, którą trzeba rozpracować :)
Najlepiej rozgrzać niewielką ilość balsamu w dłoni i rozprowadzić na skórze.
Balsam momentalnie się rozpuszcza, pozostawiając na skórze tłusty film. Dość
szybko się wchłania i koi spragnioną nawilżenia skórę. W końcu uporałam się z
przesuszoną skórą i czuję, że każdego dnia nabiera blasku. Balsam nie nadaje
się jednak na dzień, ponieważ moim zdaniem jest zbyt tłusty. Jednak miejscowo,
na przesuszone partie ciała, takie jak łokcie, dłonie, czy stopy jak
najbardziej sprawdzi się o każdej porze. Nocą, gdy chcemy zregenerować i dobrze
nawilżyć skórę, nie musimy martwić się tłustym filmem, więc śmiało możemy
wybalsamować swoje ciało od stóp do głowy.
Teraz, znając
właściwości pielęgnacyjne tego kosmetyku jestem pewna, że zdecyduje się na
kolejny zapach w ciemno i na oku mam już trawę cytrynową, len z grapefruitem i zapach grecki, który w kosmetykach
ORGANIQUE jest chyba moim ulubionym :)
Przy produkcji
balsamów stosowane jest masło pochodzące
ze spółdzielni afrykańskich kobiet, które dzięki niemu mają szanse osiągnąć
niezależność finansową. W sieci Organique można je kupić na wagę w dowolnej
ilości.
33 komentarze