CZEKOLADOWA KOLEKCJA YVES ROCHER

11/08/2013

Przychodzę z kolejną dawką słodkości i ostrzegam, że patrzenie na te kosmetyki uzależnia do tego stopnia, że aż chce się mieć je wszystkie! A jest w czym wybierać - Yves Rocher stworzył świąteczną serię kosmetyków CACAO COLLECTION, w której znajdziemy aż trzy wersje zapachowe: czekolada z maliną, czekolada z pistacją i czekolada z pomarańczą, a w każdym wariancie zapachowym wiele wspaniałości do pielęgnacji ciała, takich jak żele pod prysznic, balsamy, czy kremy do rąk. Seria dostępna będzie w sklepach Yves Rocher już 18 listopada. Mam przyjemność wypróbować kosmetyki przed ich premierą i już zacieram rączki na pozostałe kosmetyki z tej serii :) Kosmetyki dostępne będą również w sklepie internetowym TUTAJ.


Mówiąc szczerze, nie oczekiwałam od tych kosmetyków cudownych, nadzwyczajnych właściwości pielęgnacyjnych, głębokiego nawilżenia, czy regeneracji skóry, ale patrząc na nie uśmiecham się szeroko już na samą myśl o tym słodkim, niesamowitym zapachu. Wyobraźcie sobie zapach pomarańczowych delicji w formie galaretki pod prysznic, wypełnionej po brzegi mieniącymi się drobinkami złota, zamkniętej w uroczym flakoniku, na kształt choinkowej bombki. Albo czekolady ze słodkim nadzieniem malinowym, która okazuje się pudrowo różowym, kremowym balsamem do ciała. A zapach pistacjowego nadzienia w czekoladowych pralinach? Uwierzcie mi, że zapach tych kosmetyków jest tak autentyczny, że aż ma się ochotę zjeść je wszystkie. Do właściwości pielęgnacyjnych również nie mam zastrzeżeń. Bałam się złotych drobinek ŻELU POD PRYSZNIC, które mogłyby  przyklejać się do skóry i ją podrażniać, a jednocześnie już nie mogłam się doczekać prysznicu, wiec testowanie rozpoczęłam od razu :) Galaretkę nieco trudniej wydostać z buteleczki w porównaniu do klasycznego żelu, ale to na plus, nie musimy obawiać się, że wylejemy za dużo. Pieni się bardzo dobrze i pięknie pachnie! Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego zapachu podczas kąpieli, niż słodkich pomarańczowych delicji. Niestety zaraz po wyjściu z łazienki zapach znika, nie czuć go na skórze w ogóle…  I wtedy do akcji wkracza BALSAM MALINOWY, który swoją słodkością przerasta wszystkie pozostałe kosmetyki z tej serii. Jeśli wiecie, jak słodka potrafi być mleczna czekolada z nadzieniem śmietankowo malinowym to możecie wyobrazić sobie zapach tego balsamu – jest niemal identyczny. Może jeszcze bardziej Was zaskoczę, ale skóra pachnie po nim jak czekoladowe pralinki z wisienkami zatopionymi w alkoholu. Wiem, wiem, moja wyobraźnia pod względem zapachów nie ma końca:) Balsam wchłania się szybko, nie klei się na skórze, a tłusta warstwa znika błyskawicznie. Używam go jedynie na noc i jestem, jak najbardziej zadowolona. Otulona tak aromatycznym zapachem malin i czekolady od razu lepiej zasypiam:) I na koniec zostawiłam sobie wisienkę na torcie, a raczej pistację w czekoladzie, czyli KREM DO RĄK. Krem okazał się strzałem w dziesiątkę i pod względem zapachu i właściwości. Jak pachnie? Tu może Was zaskoczę, ale moje pierwsze skojarzenie to ciastolina Play Doh, którą bawiłam się w dzieciństwie. Jeśli wiecie o czym mówię, porównajcie te zapachy, moim zdaniem są identyczne:) Bałam się, że krem będzie tłusty i ciężki, a moje dłonie będą się kleić, ale na szczęście okazało się, że lekko tłusta warstwa błyskawicznie się wchłania, pozostawiając skórę miękką. Kremów do rąk używam bardzo rzadko, a ten stoi przede mną, na wyciągnięcie ręki i sięgam po niego prawie za każdym razem, gdy na niego spojrzę. Zapach może zdziałać cuda:)



PROPONOWANE POSTY:

31 komentarze